Obudziłem
się koło południa. Poprzedniego wieczora sam obskoczyłem sporą butelkę taniego
wina, którego pochodzenia w obecnej chwili nie jestem tak do końca pewien.
Miałem potwornego doła, a teraz mam kaca z rodzaju tych bardziej morderczych. Kilka
wcześniejszych dni było mieszanką beznadziejności, ignorancji, kretynizmu i
braku dobrych intencji. Jednym słowem szukanie pracy jest znacznie trudniejsze
niż podejrzewałem. Wysłałem stertę CV przez internet w odpowiedzi na liczne ogłoszenia.
Dwa razy oddzwonili i zaprosili mnie na rozmowę… potem żałowałem fatygi. Opcja pierwsza
okazała się być call center, a ja nie mam zamiaru sprzedawać lodu na biegunie
ani oszukiwać starszych ludzi obiecując urządzenia o „mocach” których mityczni
bogowie mogliby im z powodzeniem pozazdrościć. To stoi w sprzeczności z moimi
przekonaniami – odmówiłem mimo nachalnego zachowania rekruteki, która
koniecznie chciała mnie zatrudnić z wyłącznie sobie znanych powodów, a których
chyba wolę nie poznać. Opcja druga była równie ambitna, ogłoszenie wołało o
pracownika biurowego, ale okazało się być jednak przykrywką dla naganiacza rasy
call center.
Dziś
sporo myślałem o spotkaniu w podziemiach szpitala i najeżonym blondynie. Czułem
się zawiedziony, że nie powiodło mi się na żadnej płaszczyźnie i nawet nie
miałem komu się pożalić, Marcus był cały czas zajęty i nie miał dla mnie czasu.
Wiem to bo wysłałem mu kilkanaście smsów i w odpowiedzi uzyskałem dźwięczne echo.
Mam mnóstwo e-znajomych na FB, ale rozmowa o pogodzie i wymiana komentarzy na
temat ich „ciekawych” fotek nie była dla mnie kuszącą opcją. Potrzebowałem
pocieszenia, czułem się zapomniany, samotny i nie spełniony ani zawodowo ani łóżkowo.
Mój facet nadal był obrażony z nosem na kwintę i milczał jak grób. Ostatecznie
dałem za wygraną i wybrałem jego numer w komórce. Czekałem, układając sobie w
głowie „wykład” jaki mi z pewnością zaserwuje, inaczej nie byłby sobą w końcu
to zawsze on był tym mądrzejszym a ja tym młodym i głupim. Jeden sygnał, drugi sygnał
i rozłączone połączenie. Stwierdzam natychmiast, że to sieć nawala i podejmuję
drugą próbę a potem cztery kolejne i wszystkie skończyły się w ten sam sposób.
W końcu zniechęcony odkładam komórkę, której już ubyło 30% baterii.
Jestem
zdruzgotany brakiem zainteresowania i zrozumienia ze strony innych ludzi, teraz
czuję się jeszcze gorzej. Jest mi na tyle, źle, że sięgam po napoczętą już
butelkę rumu, którą kiedyś tam dostałem. To mój trunek na ważne okazje, bo nie
wiedzieć czemu zawsze wszystkim częstowanym smakował. Mnie zresztą również i za
jego sprawą wieczorem jestem tak pijany, że ledwo stoję.
W
czasie pijackiej leżanki dotarło do mnie, że jeśli czegoś nie zrobię to jutro
będę ofiarą zmasowanego kacowego ataku terrorystycznego, który zakończy się
kilkoma dniami nie wychodzenia z łóżka opatrzonymi etykietką tęgiego zgonu.
Ostatecznie wolałbym z niego nie wychodzić z innego powodu, gdzieś przynajmniej
taka myśl mi świtała. Około 19:30 wtoczyłem się pod prysznic by chociaż trochę wytrzeźwieć. W kabinie jedna drobna pomyłka
otrzeźwiła mnie natychmiastowo. Wybrałem niebieski kurek i z radością odkręciłem
na full…zimną wodę, która spadła na moje nagie, nagrzane ciało jak opakowanie
igieł. Mój krzyk, a potem seria płonnych przekleństw z pewnością usłyszał cały
blok. W pierwszej chwili myślałem, że dostanę zwału tak mi serce waliło w
piersi z szoku. Po chwili jednak mi przeszło i już trochę „rozbudzony” zażyłem
zwyczajnego, kulturalnego prysznica w ciepłej wodzie. Nawet skorzystałem z
wonnego egzotycznego żelu jaki stał sobie na półeczce. Czyściutki i pachnący
opuściłem zaparowaną łazienkę w owiniętym wokół pasa ręczniku. Mieszkam sam i
nikogo nie zgorszy taki widok, nawet jeśli stracę gdzieś ręcznik po drodze. Nie
bym był jakimś chudawym wymoczkiem, nawet mam się czym pochwalić, nikt nigdy
nie narzekał na moje walory i atrybuty męskości – sam sobie posłodziłem i aż miło
mi się zrobiło, poczułem się doceniony. Nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi i przerwał
moje osobiste fanfary pochwalne. W pierwszej chwili chciałem olać przybysza i
zwyczajnie udać, że nie ma mnie w domu. Gość jednak nie dawał za wygraną i
dobijał się coraz bardziej, choć zwiększające się nasilenie akcji mogło być
tylko wytworem mojej szalenie wybujałej wyobraźni. Ostatecznie tak jak stałem
otworzyłem drzwi, miałem zamiar się ubrać, albo przynajmniej narzucić szlafrok
to ostatecznie nie zrobiłem ani jednego ani drugiego.
Przed
drzwiami mojego nowego mieszkanka stał mężczyzna wyglądający dość zwyczajnie,
nie narzucająco choć miałem wrażenie, że jego ubranie jest… przymałe m.in. w
ramionach bo przez czarną koszulkę dokładnie było widać zarys mięśni brzucha i
dwa sutki. Spojrzałem ostatecznie w twarz gościa, by nie wyjść na zboczeńca w
ręczniku.
- Tak?
– zacząłem bez wstępów układając dłonie na biodrach by przypadkiem byczek mi
się do lokum nie władował.
- Pan
Nathaniel W? – padło pytanie w odpowiedzi na które pokiwałem głową – Jestem
Kazar, pracuję dla agencji aktorskiej Poziom-2 – wyjaśnił – Zostawił pan u nas
swoje zgłoszenie i dostałem polecenie dokończenia z panem rekrutacji –
dokończył służbowym tonem.
-
Proszę wejść – stanąłem z boku by wpuścić Kazara do środka i zamknąłem za nim
drzwi. – To znaczy, że mnie przyjęliście? – zapytałem prowadząc gościa do
kuchni.
-
Jeszcze nie zupełnie, musisz wypełnić jeszcze kilka rzeczy, wykonać badania i
takie tam – powiedział mężczyzna siadając przy moim stole.
-
Badania? Jakie? – powtórzyłem zakładając ręce na piersi i oparłem się pupą o
blat szafki, nie usiadłem do stołu - Po co badania aktorowi? – to mi się wydało
podejrzane, zmierzyłem go wzrokiem kontrolnie, niech wie, że nie jestem głupi i
nie dam się wrobić.
- To
czysta formalność – zapewnił – chodzi o możliwość pracy przy zmiennym
oświetleniu i inne tego rodzaju rzeczy. Nie musisz się tym przejmować –
zapewnił a ja właśnie zaskoczyłem, że przeszliśmy na „ty”, choć nie wiem kiedy.
- No
dobra, pokaż co tam masz – powiedziałem dosiadając się, Kazar uśmiechnął się do
mnie, a ja odpowiedziałem mu tym samym.
Wypełnienie
sterty papierów zawierających najróżniejsze informacje i pytania zajęło mi
prawie godzinę, zaznaczając, że nie poszedłem się przebrać tylko siedziałem w
tym ręczniku aż wyschnąłem zupełnie i teraz zaczynało mi być chłodnawo. Kazar
przeglądał uważnie wypisane przeze mnie dokumenty wskazując gdzie nie gdzie
braki lub tłumacząc znaczenie paragrafów gdzie nie wpisałem wymaganej
informacji. W końcu dobiliśmy targu i wszystko było załatwione, tak
przynajmniej myślałem…
-
Czyli to wszystko? Kiedy zaczynam? – byłem podekscytowany i już chciałem zacząć
swoją nową przygodę w świecie kamer.
-
Pozostała jeszcze jedna rzecz z tych formalnych… - Kazar wstał ze swojego
miejsca i schował troskliwie dokumenty do swojej czarnej teczki.
-
Przecież mówiłeś, że to koniec – oburzyłem się bo już bolał mnie nadgarstek od
wypisywania odpowiedzi w tych jego
arkuszach. Sam też wstałem z miejsca i zasunąłem oba krzesła. Lubię porządek w
swoim gniazdku.
- Uspokój
się, to nie ma nic wspólnego z długopisami – obiecał i podszedł do mnie. Musnął
dłonią moje ramię – Zimno ci, masz gęsią skórkę… - powiedział patrząc mi
głęboko w oczy. Kazar nie był dla mnie zbyt atrakcyjny. To nie mój typ, taki
napakowany o ciemnych włosach jak i ciemnej opalonej skórze jednak utonąłem w
jego oczach w kolorze bursztynu. Oczarowały mnie zupełnie i nie protestowałem
kiedy mój ręcznik gdzieś się zapodział. Zgarnął mnie do siebie drugim ramieniem
i chciał mnie pocałować, ale obróciłem głowę w bok, nie chciałem by mnie
całował, co on skwitował rozbawionym pomrukiem. Jęknąłem kiedy jego duża dłoń
znalazła się na moim pośladku, a jego palce przemknęły po moim rowku nie
zagłębiając się w niego.
- Czy
to jest część waszej rekrutacji? – zapytałem odchylając głowę do tyły kiedy
usta mężczyzny wykonały szlaczek na mojej szyi.
-
Można tak to ująć – odpowiedział na moment przerywając czynność.
- C…co
to znaczy? – zapytałem oddychając ciężko bo zaczynało mi się już robić gorąco z
powodu naszych poczynań a może i
wcześniej wypitego alkoholu?
Nie
odpowiedział, posadził mnie na blacie szafki i rozsunął uda. Patrzył tak na
mnie, a ja zaróżowiłem się na twarzy. Przejechał językiem od mojego barku aż do
piersi i ssał brodawkę przez chwilę, a potem zjechał jeszcze bardziej w dół.
Jego język na moim podbrzuszu sprawił że naprężyłem się i wygiąłem w lekki łuk
odrzucając głowę do tyłu. Rozsunąłem szerzej nogi wystawiając się na jego
pieszczoty. Chciałem tego, chciałem by mnie brał. Mężczyzna ukląkł i wziął moją
męskość w dłoń. Był bardzo sprawny, zacisnął dłoń i zaczął wykonywać stanowcze,
ale nie nachalne ruchy w górę i w dół. Domagając się więcej, sam zacząłem
uciskać, wykręcać i przyszczypywać palcami swoje sutki, które już stwardniały i
były cudownie wrażliwe. Prąd rozkoszy przebiegł po całym moim nagim ciele,
zapowiadający się gorący orgazm był tym czego mi brakowało. Pieścił mnie tak
chwilę, a potem wziął go do ust. Zwinny język powiedział mi, że kochanek
doskonale wie co robi i do czego to wszystko zmierza. Przygryzłem wargę i
wydałem z siebie rozpalone westchnienie zadowolenia.
Było mi dobrze i już zmierzałem do szczęśliwego końca gdy niespodziewanie
wszystko się skończyło. Spojrzałem w dół nie mile zaskoczony nagłym przerwaniem
przyjemności. Kazar wstał i z uśmiechem ściągnął mnie z blatu i obrócił tyłem
do siebie. Wypiąłem się, choć dopiero kiedy jego twarde przyrodzenie natarło na
moje wejście skojarzyłem dość istotny fakt…
- …
czekaj… żel… - jęknąłem obracając głowę w tył by spojrzeć na mężczyznę, ale
kochanek się za bardzo tym nie przejął.
- Oj,
przestań – uciął i zaczął się dobijać do mojej bramy swoim taranem. Próbowałem
się uwolnić, ale w tej pozycji natarł na mnie mocniej i musiałem ramionami
oprzeć się mocniej o blat. Pisnąłem bo to zabolało i zapowiadało się, że będzie
jeszcze gorzej. Kazar zlitował się ostatecznie nade mną i wziął w dłoń moją
męskość, zaczął ją energicznie masować. Pod wpływem jego działań rozluźniałem
się nieco i kiedy zaczął we mnie wchodzić było już średnio, ale po kilku
kolejnych pchnięciach byłem po prostu zachwycony. Zabrudziłem mu dłoń na oznakę
zadowolenia, kiedy osiągnąłem szczyt jęcząc jak gwiazdka porno. Kazar okazał
się być dużym, twardym i niebiańsko pulsującym kochankiem. Czułem go w sobie i
na sobie, było mi bosko.
-
Mocniej! M… mocniej…- Jęczałem głośno, zwisało mi czy sąsiedzi usłyszą. Niech
wiedzą jak brzmi prawdziwa rozkosz, kiedy zaspokaja się wyposzczoną dziurkę.
Stawiałem mu opór by brał mnie mocniej co odbierał bez błędnie, jego obie
dłonie już znajdowały się na moich biodrach by trzymać je w ryzach. Szafka na
której się wspierałem obijała się o ścianę kiedy jego biodra dobijały do moich
pośladków.
-
…tak, oh…- przygryzłem wargę by się trochę uciszyć. Czułem się jak w dobrym
pornosie z mokrym orgazmowym zakończeniem. Wystrzelił we mnie z gardłowym,
triumfalnym „ah” zdobywcy. Nie wyszedł od razu, poświęcił chwilę na rozprowadzenie
swojego nasienia, które teraz było moje.
Po
zakończonym akcie zapytał o łazienkę, spędził w niej dłuższą chwilę. On na
dobrą sprawę nawet się nie rozebrał. Jedynie spuścił spodnie i wydobył swojego
twardziela. Musiałem przyznać, że mężczyzna wykonał swoją robotę naprawdę
wzorowo. Pierwszy raz od bardzo dawna miałem za sobą naprawdę udany sex. To
było porządne rżnięcie jakiego mi tak bardzo brakowało w moim nudnawym życiu
erotycznym. Co by nie mówić, Kazar jest znacznie większy niż mój Rafi… Mina
trochę mi zrzedła bo właśnie dotarło do mnie,
że zdradziłem swojego faceta. Długo nie dane było mi się nad tym
zastanawiać bo rekruter wrócił z łazienki w stanie idealnym, wyglądał jakby nic
nie zaszło.
- Czy
rekrutacja zawsze tak wygląda? – zapytałem patrząc na mężczyznę.
- Zaczynasz
od poniedziałku, przyjdź na 7 do biura, pamiętaj o wykonaniu tych badań i
przyniesieniu wyników.- wyliczył i uśmiechnął się.
- Ok,
ok to do poniedziałku? – zapytałem z nadzieją, bo chętnie jeszcze raz
nadziałbym się na jego okazałego drągala. Złapałem się na tym, że mówiłem mu do
krocza. Mężczyzna zaśmiał się, z pewnością to zauważył.
- Być
może – odparł – Nie musisz mnie odprowadzać. Cześć – pożegnał się po czym wyszedł,
a po chwili trzasnęły drzwi. Westchnąłem rozmarzony – Wielki – uśmiechnąłem się
do siebie zadowolony.Kto
by pomyślał, że rekruter może tak doskonale poprawić nastrój?
Zadowolony
podreptałem do łazienki by się ponownie umyć. Musiałem wziąć długą kąpiel z
bąbelkami by móc dalej rozpamiętywać boski sex z obcym facetem. Trzeba potem
pamiętać by dokładnie umyć blat i podłogę w kuchni bo trochę tam z Kazarem nabrudziliśmy, ale to potem…
Ojoj az się zarumieniłam, już wiem czemu taka przerwa na DA xD
OdpowiedzUsuńAle wybaczam \, bo jest coś mocniejszego ^////^
Zabawne i sympatyczne...czekam na rozwój wydarzeń :D
Pozdrawiam Nuerha- Desu
Ma być ostro w końcu to yaoi :P A będzie jeszcze lepiej :D
UsuńNuerha-Desu:
UsuńI fajno, będę sledzić losy dalej :D
Bardzo ciekawa historia i już zżera mnie ciekawość co się stanie w ten poniedziałek.!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziesz kazał nam długo czekać:)
Rozdział bardzo mi się podobał. :)
Szybki numerek z nieznajomym? Brzmi podniecająco ;)
Maru;3
Długość czekania zależny od od mojej weny XD Można zostawiać namiary/bloga to będę informować ^^
UsuńTrzeba przyznac, że naprawde dobrze sie przy tym bawiłam. Nie ma co, teksty głównego bohatera są zajebiste. Udał ci sie ten rozdział. Warto było poczekac.
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie ^^
UsuńNie no, ja jestem pod wrażeniem twoich umiejętności pisarskich! Wszystko jest tak zgrabnie i płynnie napisane, że ten gorący fragment był o wiele bardziej... stymulujący.
OdpowiedzUsuńBędę tutaj od dzisiaj stałą bywalczynią, a tobie dziękuje za informacje. Niemniej jednak zapraszam do siebie: http://hp-opowiadanie-yaoi.blogspot.com/
Pozdrawiam i weny!
Zapraszam, wszyscy czytelnicy są mile widziani ;) Fajnie, że "scenka" przypadła Ci do gustu ^^ Staram się jak mogę by nie wiało nudą.
UsuńNo rozdział naprawdę świetny (^-~). Twój bohater doświadczył ciekawej rekrutacji i już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Piszę trochę później, ale jestem na wyjeździe i mam ograniczony dostęp do komputera.
OdpowiedzUsuńTak z innej beczki, nieco się utożsamiam z głównym bohaterem, bo jestem w podobnej sytuacji, czyli szukam pracy. Cholernie ciężko ją znaleźć he he. No cóż trzymam za niego kciuki i życzę Ci dużo weny.
Pozdrawiam :)
Fajnie, że się podoba bo ktoś mi tam zaznaczył na dole, że jest nudne O.o'
UsuńTeż szukam pracy, to ten etap X_x, ale nie mam szpitala w okolicy który miałby podziemne piętra... ;)
Trafiłam na chwilę przypadkiem, zostanę na pewno na dłużej! Ja lubię takie szybkie akcje prowadzące do jednego. Ach, aż się cieplej zrobiło. Żeby już w drugim rozdziale było tak gorąco, to mi się podoba! Fabuła (mało mogę powiedzieć po dwóch rozdziałach, ale będę w tym temacie optymistką) zapowiada też się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie będę oczywiście Ci wytykać błędów ani językowych, ani ortograficznych, ani jakichkolwiek, bo ktoś lepszy ode mnie już to zrobił. Trochę to zabierało przyjemność z czytania, ale tylko trochę ;) Zresztą ja też geniuszem pisania nie jestem, więc rozumiem to z całego serca. Ale rzeczywiście te opisy mogłabyś dodać, nie muszą być długie, poetyckie, czy rozbudowane, ale tak bym mogła sobie mniej więcej wyobrazić tą całą sytuację i osoby. No, to był taki największy problem, ale ogólnie miło i szybko się czytało taką samą akcję :3 Zapewniam, że będę z uwagę śledzić to opowiadanie :D
Pozdrawiam i weny życzę,
Apocalypse
PS. Zapraszam również do mnie, może Cię zaciekawi :3
just-existence.blogspot.com
Nawet nie masz pojęcia jak bardzo cieszą mnie takie komentarze. One dają mi chęć do pisania :) Alfą i omegą nie jestem i błędy są siłą rzeczy, ale walczę z nimi XD
UsuńPozwoliłam sobie dodać na liście twojego bloga :)
Ten rozdział czytało mi się dużo lepiej niż poprzedni. Był bardziej dopracowany, tak mi się wydaje. No i tym razem, nie miałam wrażenia, że bohater jest z roboto-podobnych, jak pisałam wcześniej ;p Jeśli tak szybko będziesz się rozwijać, to wróżę świetlaną przyszłość. Dodam sobie twojego bloga do linków, żeby go nigdzie nie zawieruszyć :)
OdpowiedzUsuńDużo weny ^^
http://chotto-matte-ne-bun.blogspot.com/
Dzięki, ja też Cię dodaję do linków :)
Usuńjak dla mnie świetne, czekam na nastepne i życze dużo weny! :)
OdpowiedzUsuń/K.
Dziękuję ^^
UsuńSzybko przyszedł czas na seks. Nie to, żeby mi to przeszkadzało, chociaż co za dużo to nie zdrowo niby, ale nie czepiam się. I widać, że wiesz co znaczy słowo "ostro". Mi tam się wszystko podoba. Na razie. I będe tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńA takie pytanie... Jesteś chłopakiem?
Weny ;)
Anelka
To jest dopiero wstęp do "ostrego", bo tu się za wiele jak na razie nie dzieje...'XD
UsuńNa potrzeby bloga jestem chłopakiem ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńciekawe czy spotka jeszcze Kzara, rekrutacja jest niezwykła, czy mi się wydaje czy jego Rafi odrzucał połączenia, jak tak to nie ma co się nim przejmować...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Zdradził go i czuje się z tym bosko..? Ja bym się czuł koszmarnie..:/
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie w poniedziałek, albo mam takie wrażenie ze to jakiś spisek ... taki chwyt ' wierności na odległość '.
Ale momenty z seksem cudowne. *_#
Pozdrawiam.
Dominik. :*
Siemka! Fajnie, że się podoba. Polecam jednak zajrzenie do pozostałych rozdziałów - tak się więcej wyjaśnia. Proszę nie oceniać mnie zbyt ostro po początkach ;)
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny, ta rekrutacja jest ciekawa, czy mi się wydaje, czy naprawdę Rafi odrzuca jego połaczenia? jak tak to nie ma co się nim przejmowac... no i spotkamy jeszcze Kazara? spodobała mimsię jego postać...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hej,
OdpowiedzUsuńoch tak rozdział jest fantastyczny, ta rekrutacja jest bardzo ciekawa, czy mi się tak tylko wydaje, czy naprawdę Rafi odrzuca jego połaczenia? jak tak jest to nie ma co się nim przejmować... spotkamy jeszcze Kazara? spodobała mimsię jego postać...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga