Tego wieczora, kiedy dowiedziałem się
o swoim nowym zawodzie, wypiłem sam tyle, że starczyłoby dla sporej grupy
imprezujących podlotków. Spiłem się tak strasznie, że kolejnego dnia zwlekłem
się dobrze po porze obiadowej. Było mi niedobrze i czułem jak świat się kręci
pod moimi stopami. Odbijałem się od niedawno malowanych ścian w drodze do
kuchni po szklankę mleka, która nieco uspokoiła mój żołądek. Miałem totalny
brak apetytu i głowę pełną zamotanych różnych myśli.
Mój „mentor” Kruchy udzielił mi kilku
wskazówek z których większość była związana ze zwiększeniem praktyk natury
łóżkowej. Tak miałem szlifować swój „warsztat” do korzystania z niego potem na
planie. Nie umiałem sobie nawet wyobrazić jak miałbym się cieszyć sexem z
facetem którego nie tylko sam nie wybrałem, ale jeszcze pod okiem kamer i
gapiów. Doskonale skalkulowałem, że przecież sam wszedłem bez niczego na plan w
trakcie kręcenia i nikt się tym nie przejął. Dziwiłem się, że dałem się tak
podejść… to wszystko przez tego czarującego naganiacza, znalazłem ich akurat
kiedy potrzebowałem pracy. Potem jeszcze jak kompletny kretyn dałem się
wciągnąć w zabawę pytonem, obcego jeszcze wtedy jakby nie patrzeć, Kazara. Choć
tego akurat nie żałowałem zupełnie, penis rekrutera był najbardziej okazałym z tych
które do tej pory poznałem, a jakby tego było mało to właściciel wiedział
doskonale jak się nim posługiwać. Z lubością myślałem o nim kiedy trzepałem
sobie przed snem pod prysznicem. Zdeklasował nawet mojego ulubionego aktora i
jego boskie usta… rozmarzyłem się, ale kłujący ból w czaszce przywołał mnie do
pionu. Skrzywiłem się i dopiłem resztę mleka ze szklanki.
Opuściłem na chwilę kuchnię by wrócić
do niej z laptopem. Odpalał się on kiedy dopadłem w końcu kartkę z adresem
portalu który polecił mi Kruchy. Miałem się zalogować, poznawać ludzi i umawiać
się na sex i nie tylko. Podobno byłem zbyt „zdziczały”
- … wcale nie jestem „zdziczały” –
warczałem pod nosem oburzony uruchamiając przeglądarkę i wklepując adres w
odpowiedni pasek.
Natychmiast powitała mnie reklama z
zakochaną parką, która rzekomo miała się poznać dzięki stronie. Prychnąłem pod
nosem – Głupota – jednak miałem zadanie do wykonania. Kliknąłem „zarejestruj” i
zaczęło się zbieranie danych…
Przebrnięcie przez uzupełnianie
profilu wyjęła mi z życia prawie 30 minut i pozostała mi jedynie nazwa
użytkownika i zdjęcie. Postanowiłem nie wydziwiać, wiec jako nick wpisałem swoje
imię i pierwszą literę nazwiska. Okazało się być zajęte więc ostatecznie
nazywałem się: Ethaaan_W. Ze zdjęciem było gorzej.
- Jeju ja jestem taki fotogeniczny,
że bijcie mnie laciem… - jęknąłem przeglądając folder ze zdjęciami. Po ponad
kwadransie wybrzydzania i kalkulowania w ramach mniejszego zła wybrałem jedno
ze zdjęć na których wyglądam neutralnie ot, zwykły facet w czarnych krótkich
włosach, nieco zmierzwionych i figlarnym, jak mawiał mój ex, stalowym
spojrzeniu. Figura nie wyróżniała mnie w żaden szczególny sposób. Byłam
zwyczajny do bólu, szczupły minimalnie umięśniony choć kiedyś miałem mieć
kaloryfer na brzuchu… no a potem okazało się, że trzeba na niego ostro harować
i brakło mi na to okazji. Na focie byłem ubrany w jasne jeansy, dobrze
dopasowane i błękitną koszulę.
- Całkiem znośnie – zawyrokowałem z
wymuszonym optymizmem.
Kliknąłem „ok” i oficjalnie
zaistniałem na portalu. Odetchnąłem wykończony cała akcją, a to jeszcze nie był
koniec.
- Dobra, teraz zobaczmy, co my tu
mamy… - zacząłem się zagłębiać w zawartości oferowanej przez portal. Minęły
dwie godziny nim wyłoniłem jasnowłosego przystojniaka z którym mógłbym „poćwiczyć”
sceny filmowe.
- MarcoPolo, lat 25, 180 cm, blondyn,
zielone oczy… - wybierałem informacje zarówno z opisu jak i z foty którą, nie
kryjąc podziwiałem.
- Sexowny… co za ciało i ten uśmiech…
- rozmarzyłem się choć facet wcale nie był aż taki super, jednak na ten moment
mi się podobał. Postanowiłem zagadać… tylko jak? Odgiąłem się w fotelu
zastanawiając się co napisać. Nigdy nie zaczepiałem ludzi a co dopiero w taki
sposób. Położyłem nogi na biurku, na klawiaturze i zamknąłem oczy patrząc w ciemny
sufit. Kiedy po chwili spojrzałem na monitor jęknąłem, bo poza okienkiem mojego
wybrańca otworzyła się fura innych okienek z ofertami.
- O jaaaaaaaaaaaaaa… - zacząłem
pospiesznie kilkać i wyłączać atakujące mnie okienka, aż w końcu zostało mi
jedno z otwartym polem tekstowym.
- No, tu skończyłem. – wystukałem na
klawiaturze jakiś mało ambitny tekścik o tym, że podoba mi się to jak wygląda
na focie, że ma niesamowite oczy oraz że zapraszam go na lody. Dołączyłem nawet
adres lokalu. Może to naiwne, ale miałem nadzieję, że się złapie, już w głowie
miałem ułożony plan dzikiego sexu i lodów wcale nie z maszyny. Zadowolony z
siebie poszedłem zrobić sobie herbaty i kiedy wróciłem czekała na mnie już
mrugająca koperta.
- Szybki jest… - pomyślałem klikając
w nią. Tekst odpowiedzi był bardzo grzecznościowy i potwierdzał zaproszenie.
Zamrugałem zaskoczony, bo to jakoś mi nie pasowało do aparycji MarcoPolo.
Kliknąłem w nadawcę odpowiedzi i szczęka mi opadła. Moja propozycja poleciała
do niejakiego Mint. Chłopak był zbliżony do mnie wiekiem i mówiąc ogólnie był
niesamowicie piękny i miał bardzo kobiecą aparycję. Ze zdjęcia patrzyły na mnie
dwukolorowe oczy jedno niebieskie, a drugie zielone. Mint był jasnoskórym
blondynem w długich złotych włosach okalających szczupłą twarzyczkę jak ż
żurnala.
- O cholera… - Moja głowa opadła z
hukiem na klawiaturę nie było wątpliwości, że słowo „idiota” odbiło mi się
właśnie na czole.
Teraz już nie było odwrotu przecież nie powiem mu, że
zaczepiłem go przez pomyłkę.
Cud, miód i w ogóle cudne! Pierwsza komentuję? Skandal!
OdpowiedzUsuńNadrabiając poprzednie rozdziały, chciałam jak najszybciej dojść do tych obecnych i teraz siedzę jak na szpilkach, chcąc wiedzieć, co będzie dalej i jak będzie wyglądał pierwszy dzień Ethana na planie filmowym. Szkoda mi go trochę. Sam się wyrolował, nie może tego odkręcić, a jeszcze ta sprawa z wiadomością. Będzie działo się coś więcej z Mintem? Ciekawie by było, jakby Ethan się w nim zabujał. Albo jakby Mint się zabujał i okazał się być stalkerem, HAHAHA xD
Tak, wiem, okropna jestem :P To twoje opowiadanie, więc w fabułę ci się wtrącać nie będę. Pozwolę swojej wyobraźni działać, czekając na rozwój wydarzeń.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Weny życzę~ :)
Pjunkne .c. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńPjunkne .c. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńGenialne. Chcę więcej, czytać i czytać!
OdpowiedzUsuńWeny ������
Hej, będzie kolejna notka? *-* ;-; Prosimy ;-; Ja już nie mogę się doczekać, siedzę w Anglii sama i się nudzę ;-; Życzę Ci weny i pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuń~ Emi
Witam,
OdpowiedzUsuńno, no musi szlifować warsztat, haha nawet nie spojrzał do kogo pisze...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, no to teraz musi szykować warsztat... haha nawet nie zwrócił uwagi do kogo pisze...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, ahaha nawet to nie zwrócił uwagi do kogo pisze... trzeba teraz szykować warsztat...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza