Uwaga!

Blog zawiera treści nie odpowiednie dla osób małoletnich i homofobów. Jeśli jesteś taką osoba, opuść to miejsce.
Wchodzisz i czytasz na własną odpowiedzialność.

piątek, 3 sierpnia 2018

Rozdział 16 - Zabawa

No i udało się rozwiązać jeden z moich większych problemów z przeszłości. Do późnej nocy rozmawialiśmy i choć mnie zaskoczył bo nadal widział tu „nas”. Ja już dawno tak tego nie widziałem i długo trwało nim w końcu pojął, że ja się nie droczę i moje słowa nie są żartem ani formą focha. Po prostu przyszedł czas na zmiany dla własnego dobra, bez oglądania się na innych, którzy wcześniej mieli mnie w tyle zajęci swoją „karierą”. Nasze drogi rozeszły się w chłodnej atmosferze.Rafael zniknął równie szybko jak się pojawił.
- Jedna kwestia z głowy - westchnąłem nad kubkiem kawy kiedy byłem sam już w kuchni. Rafael nie zaszczycił mnie nawet wspólnym śniadaniem, nagle mu się śpieszyło. No, cóż każdy ma własne priorytety. Jego zachowanie utwierdziło mnie tylko w tym, że dobrze postąpiłem.
Postanowiłem iść za ciosem skoro tak dobrze mi się rozpoczął dzień od załatwiania zaległych spraw. Kolejną naglącą kwestią była rozmowa z Marcusem i wyjaśnienie mu kwestii mojej pracy. Pytanie pozostawało, jak to zrobić? Wóz albo przewóz, na tym etapie życia muszę wiedzieć kto jest zemną a kto nie. Niech się chłopak opowie po którejś ze stron... oby po mojej... No i ostatnie, czyli najważniejsze zostawiłem na koniec. Sporo o tym, myślałem i chciałbym się związać z Wiktorem. Wydaje mi się, że dobrze się dogadujemy i można dać nam szansę. Ja tak uważam i ciężko mi określić co on tak właściwie myśli. Coś między nami iskrzy i trudno tego nie widzieć, ale czy on myśli o czymś więcej? Takiego kalibru rozmyślania zajęły mi głowę przez większość dnia i wieczorem walcząc z kolacją w postaci jajecznicy, która jakimś sposobem uczepiła się patelni i za nic nie chciała się od niej odczepić.
- Ogarnij się! Ty jesteś tylko jajkiem! Wredna mamałygo! -  warczałem na oporny posiłek w trakcie tworzenia kiedy nagle doszły mnie odgłosy, które słyszałem tylko trafiając na strony z filmikami dla heteroseksualnych, a przyrzekam, że nie takiej treści tam szukałem. Aż mnie zamurowało i zamrugałem rozglądając się. Co u licha? - Ktoś strasznie głośno ogląda - westchnąłem przewracając oczami - Ja rozumiem kto co lubi, ale... - pod 20 minutach jęków, wyć, sapań, plaśnięć, mlaśnięć i sterty innych odgłosów których nie wymienię bez szkarłatnych rumieńców... nie wytrzymałem i poszedłem przywołać sąsiada do porządku. W budynku na pewno mieszkają rodziny z małymi dziećmi. W przypływie heroizmu chciałem oszczędzić rodzicom pytań typu „Mamusiu a co to za dźwięk? A ten? A ten?”.
Załomotałem do drzwi. Nic. Dostrzegłem dzwonek i wcisnąłem go kilka razy, raz po raz. Nadal nic, ale za to kakofonia sprośnych odgłosów grała w najlepsze. Przełknąłem narastającą irytację zerkając na zegarek. Załomotałem w drzwi, pięścią mocniej niż wcześniej. Nadal nic. Podniosłem pięść kolejny raz i nagle drzwi stanęły otworem a w nich... Naga kobieta. Tak myślę, że naga bo jej wielkie okrągłe jak kręgle piersi  ściągnęły całą moją uwagę. Zaniemówiłem zupełnie. Pierwszy raz widziałem coś takiego w realu i z takiego bliska. Szaleństwo! O ile mnie wmurowało o tyle właścicielka kul nie miała takiego problemu.
- Kochanieńki w końcu jesteś - zaszczebiotała machając długimi rzęsami otaczającymi wielkie zielone oczy. Dopiero teraz spojrzałem powyżej i zobaczyłem oczy, mały zadarty nosek, pieprzyk przy kąciku ust w kolorze koralu oraz jasne kręcone włosy. Heeee wglądała jak jedna z tych sławnych aktorek sprzed lat, ta od cnotliwego obciągania podwiewanej białej kiecki. Jak ona się nazywała? A nie ważne! Nim się ogarnąłem zostałem wciągnięty do środka. Okazało się, że to wcale nie pornosa słyszałem. To była prawdziwa orgia... dwuosobowa. Drugą osobą w tej zabawie był totalnie aseksualny koleś. Mały, krępy, trochę łysawy w okularach z małym... no wystawał mały, malusieńki grzybek z tego buszu. Nie dziwię, się, że kobieta się właściwie na mnie rzuciła. Przy jej partnerze wyglądałem jak młody Adonis, czy inne mityczne bóstwo. Odchrząknąłem jako jedyna ubrana osoba w otoczeniu - Wiecie która jest godzina? Cisza nocna -  mówi wam to coś? - zapytałem marszcząc brwi i karcąc ich spojrzeniem. Uznałem, że się udało bo łysol opadł na fotel. Z kolei babeczka powiedziała coś o tym, że czekali na mnie po czym ściągnęła mi spodnie i zaczęła robić mi loda. Stałem jak sparaliżowany bo ona wiedziała co robi, oj wiedziała. Stwardniałem szybko i przeszliśmy dalej. Łysol patrzył jak brałem jego babkę. Raz za razem. To od przodu, to od tyłu, to na łyżeczkę... sam się zdziwiłem, że tak płynnie przechodziliśmy z pozycji w pozycję a ona chciała cały czas więcej i więcej. To była najbardziej dosadna lekcja anatomii ciała kobiety jaką przeżyłem kiedykolwiek. W zasadzie była jedyna bo nigdy z kobietą nic nie robiłem. Byłem zszokowany tym jak wygląda babkowe ciało. Cycki są ok, pupcia też całkiem fajna - dobra jędrność, kształt jak brzoskwinia albo jakiś inny wypukły owoc, ale to co tak zachwycało facetów było masakryczne. Kobieca cipka mnie przeraziła do żywego, kiedy się w niej zagłębiałem było mikro i jakoś tak miękko i wszystko pulsowało, ona mnie obejmowała w jakiś gąbczasty sposób. Odgłos który się pojawił kiedy w nią wchodziłem brzmiał jak klepanie czegoś lepkiego... Po prostu kosmos. A ja nie czułem się jak odkrywca chcący poznawać kolejne planety i odkrywać nowe wszechświaty. Pragnąłem całym sobą zostać na ziemi, stojąc twardo i hasając w lesie z penisów. Problem na tym, że moja umiejętność odmawiania w tym momencie raczkowała, chyba cały jej zasób wyczerpał się na rozmowie z Rafaelem. O tak, Rafael, teraz z miłą chęcią zająłbym się jego twardym... Zasadniczo przyjąłbym każdego twardego, pulsującego... byle już nie musieć odkrywać kosmosu.
Po wybzykaniu sąsiadki na niemal wszystkie znane mi sposoby zdołałem uciec do siebie koło 3 w nocy. Wpadłem pod prysznic a potem prosto do łóżka. Schowałem się pod pościelą mając zupełny mętlik w głowie. To wszystko było chore! Jakaś chora akcja tu odeszła i mnie złapała! Kto normalny chce patrzeć jak mu partnera posuwają? Kto wciąga obcego faceta, łapie pierwszego naiwnego na sex i każe się wykorzystywać? Na czym ten świat stoi u diabła? Byłem oburzony do żywego tym wszystkim.
Niespodziewanie odezwał się laptop stojący na stoliku w salonie. No tak, zostawiłem go do ładowania i zupełnie zapomniałem wyłączyć. Chodząca skleroza, jak dzidy pragnę. O takich dziwacznych porach mogła dzwonić tylko jedna osoba a ja odczułem ulgę. Zaraz się poskarżę Marcusowi, wszystko mu opowiem jakich mam zwyrodniałych i zboczonych sąsiadów! Wyskoczyłem z łóżka, usiadłem przy stoliku i otworzyłem pokrywę. Odebrałem połączenie - Cześć stary, dziwna pora na skype, ale nie masz pojęcia co mi się przytrafiło... - zacząłem, ale widząc jego minę zamilkłem - Stary, co jest? Co to za mina? Stało się coś? - wypaliłem przywołując się do porządku. Przecież Marcus był moim przyjacielem i to działało w obie strony. Nie tylko on miał słuchać moich wywodów. Z byle czym w środku nocy on by do mnie nie dzwonił, ja do niego to co innego.
- Hm? - przechyliłem głowę czekając na odpowiedź.
- W zasadzie pora jest taka jak zawsze, i powiem Ci, że nigdy Ci to nie przeszkadzało - odparł mi - Ale do sedna, zgadnij co ja dziś znalazłem i co jest powodem mojej tak głupkowatej miny?
Uniosłem brew bo te teksty brzmiały jak nie mój Marcus - Nie mam pojęcia - przyznałem - ... a powinienem... wiedzieć? - uniosłem brew. Wkręca mnie, z pewnością mnie wkręca tylko w co? To nie są żadne urodziny ani ważna data. A może? Teraz ja zrobiłem głupkowatą miną i wzruszyłem ramionami.
- Powiedz mi...a w zasadzie wytłumacz to - spojrzałem na kopertę migającą na skype - Tak tak dokładnie to - usłyszałem słowa przyjaciela. Wiadomości był link do strony www.
Pierwsze pół sekundy wystarczyło bym wszystko zrozumiał. No tak, nie powiedziałem to sam na to trafił... kara boska tylko... - Chwila, skąd ty to właściwie masz. Prenumerujesz to? Serio? - fuknąłem.
- Nie zmieniaj tematu...lepiej mi powiedz, że źle widzę powaga...mi wypominasz różne perwersje a tu coś takiego, serio...
- Stary co mam Ci powiedzieć? Próbowałem Ci powiedzieć już nie raz tylko - spuściłem głowę - Nie wiedziałem jak. Nie chciałem stracić Twojej przyjaźni, a powiedzmy, że domyślałem się jak możesz zareagować - spojrzałem mu w oczy. Było mi wstyd, tak bardzo i przykro a teraz jeszcze ścisnęło mnie w dołku ze strachu.
- Ej stary powaga? Komu jak komu, ale mi bałeś się powiedzieć? Mało się znamy? - fuknął na mnie a potem się wyszczerzył - Znamy się tyle lat, za mojej przyjaźni możesz być pewien aż do grobowej deski....- zapewnił mnie- No a teraz dajesz stary opowiadaj!?!
Ulżyło mi. Wziąłem solidny wdech i odpowiedziałem Marcusowi wszystko jak na spowiedzi. Kiedy skończyłem byłem bardzo ciekaw jego opinii bo moja historia mogła być podstawa do pikantnego filmu kinowego, albo choćby bijącego rekordy poczytności bloga.
- No to Ci powiem, ze się tego nie spodziewałem - przyznał po dłuższej chwili milczenia - Ej to co skoro pracujesz w tej branży to mogę się spodziewać jakiś zniżek, co? Albo innych gratisów?
Zaśmiałem się na te słowa - Wiesz co jakbyś chciał to mogę Cię nawet wciągnąć. Ostatecznie Kazara już znasz - dodałem sugestywnie. - Tak wgle to jak trafiłeś na ten filmik? To jest tylko dla wybranego grona testerów... - zacząłem podejrzliwie.
- No jak to jak? przecież mnie znasz - zaśmiał się dość sugestywnie - Mam wykupione konto premium.
- Pfffff no wiesz... - już miałem coś dodać, ale nagle ktoś zapukał w drzwi. Podskoczyłem na miejscu - O, nie! To ta baba! Wróciła po więcej! - jęknąłem konspiracyjnym szeptem zerkając w stronę drzwi z zamiarem udania, że nikogo niema w domu.
- Hm? Ale o czym mówisz? Ej ej znów zmieniasz temat?
Jęknąłem bo pojawiła się kolejna rzecz o której mu nie powiedziałem. Musiałem to nadrobić - natychmiast - Słuchaj... dziś miałem przygodę tu na miejscu nie związaną z wytwórnią - zacząłem a potem wyłuszczyłem mu z cala pikantnością i bolesną perwersją to co zaszło zaledwie kilka godzin wcześniej - ...i ten facet patrzył a ona jak w pornosie, jak sex android... i ta... - skrzywiłem się - pochwa... co za koszmarne narzędzie i jeszcze ciągle chce więcej i więcej i pewnie wróciła - dodałem z trudem uklepując mojego stresa i ekscytację.
Marcus roześmiał się na cały głos - Oj stary ja widzie,że Ty tu masz niezłe branie- spojrzałem na niego gniewnie, a ten nadal się śmiejąc dodał - Ogier jesteś to co się dziwisz, sypiałeś z kobietami z tego co mi wiadomo, tak więc nie narzekaj a następnym razem odmów i tyle.
- Ohohoho... powiedział co wiedział. Ty myślisz, że miałem coś do powiedzenia? Ja stałem jak ciele i nie mogłem się ruszyć! - fuknąłem urażony - Jesteś taki mądry to zapraszam, tylko facet jest totalnie koszmarny a co do sypiania z babkami to była moje pierwsza i ostatnia wagina... wygląda jak pierogi - dodałem krzywiąc się i aż mną wstrząsnęło. - Oficjalnie zostaję przy parówkach, koniecznie.
- Ale bulinki czyli piersi to Ci s podobają - próbował podpuścić mnie tymi słowami - No sam powiedz...fajna sprawa...
- Noooooo, ale tylko one - stwierdziłem w końcu z uśmieszkiem przypominając sobie wyposażenie sąsiadki - Ale miała niezłe takie okrągłe jak kule kręg... Ty! Kurdę, spadaj - właśnie zaskoczyłem, że dałem się podpuścić. Na koniec pokazałem mu język.
- Oj tam oj tam, przyjadę do Ciebie to mi wszystko pokażesz...plus...- wyszczerzył do mnie swoje białe ząbki - Ciekaw jestem co jeszcze tutaj znajdę z Twoją osobą.
- Na szczęście na razie nic... ale dostałam rolę w serialu... - Mina Marcusa była bezbłędna. Teraz przeszło mi przez myśl, że takiego faceta mógłbym mieć a potem pomyślałem o kolejnym punkcie na mojej liście czyli akcji „Miętka”.

6 komentarzy:

  1. Hej,
    drogi autorze zacznę od tego, że nawet nie wiesz jaką miłą niespodziankę mi sprawiłeś niespodziankę tym rozdziałem... wspaniale wręcz i czekam na więcej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Autorze! Dopiero co wpadłem przypadkowo podczas urlopowego leniuchowania na Twój blog i przeczytałem całe opowiadanie jednym tchem. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Weny życzę i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę uwierzyć, weszłam na tego bloga i widzę kolejny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wszystkiego wspaniałego w Nowym Roku... niech wena nie odpuszcza, chęci i czasu...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    no i problem z Marcelem rozwiązał się sam, coś mi się zdaje ze to było ukartowane...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    żyjesz autorze? bo ja bardzo tęsknię za tym opowiadaniem... już tyle czasu upłynęło...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń