Uwaga!

Blog zawiera treści nie odpowiednie dla osób małoletnich i homofobów. Jeśli jesteś taką osoba, opuść to miejsce.
Wchodzisz i czytasz na własną odpowiedzialność.

niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 10 - Wtopa

Tego wieczora, kiedy dowiedziałem się o swoim nowym zawodzie, wypiłem sam tyle, że starczyłoby dla sporej grupy imprezujących podlotków. Spiłem się tak strasznie, że kolejnego dnia zwlekłem się dobrze po porze obiadowej. Było mi niedobrze i czułem jak świat się kręci pod moimi stopami. Odbijałem się od niedawno malowanych ścian w drodze do kuchni po szklankę mleka, która nieco uspokoiła mój żołądek. Miałem totalny brak apetytu i głowę pełną zamotanych różnych myśli.
Mój „mentor” Kruchy udzielił mi kilku wskazówek z których większość była związana ze zwiększeniem praktyk natury łóżkowej. Tak miałem szlifować swój „warsztat” do korzystania z niego potem na planie. Nie umiałem sobie nawet wyobrazić jak miałbym się cieszyć sexem z facetem którego nie tylko sam nie wybrałem, ale jeszcze pod okiem kamer i gapiów. Doskonale skalkulowałem, że przecież sam wszedłem bez niczego na plan w trakcie kręcenia i nikt się tym nie przejął. Dziwiłem się, że dałem się tak podejść… to wszystko przez tego czarującego naganiacza, znalazłem ich akurat kiedy potrzebowałem pracy. Potem jeszcze jak kompletny kretyn dałem się wciągnąć w zabawę pytonem, obcego jeszcze wtedy jakby nie patrzeć, Kazara. Choć tego akurat nie żałowałem zupełnie, penis rekrutera był najbardziej okazałym z tych które do tej pory poznałem, a jakby tego było mało to właściciel wiedział doskonale jak się nim posługiwać. Z lubością myślałem o nim kiedy trzepałem sobie przed snem pod prysznicem. Zdeklasował nawet mojego ulubionego aktora i jego boskie usta… rozmarzyłem się, ale kłujący ból w czaszce przywołał mnie do pionu. Skrzywiłem się i dopiłem resztę mleka ze szklanki.
Opuściłem na chwilę kuchnię by wrócić do niej z laptopem. Odpalał się on kiedy dopadłem w końcu kartkę z adresem portalu który polecił mi Kruchy. Miałem się zalogować, poznawać ludzi i umawiać się na sex i nie tylko. Podobno byłem zbyt „zdziczały”
- … wcale nie jestem „zdziczały” – warczałem pod nosem oburzony uruchamiając przeglądarkę i wklepując adres w odpowiedni pasek.
Natychmiast powitała mnie reklama z zakochaną parką, która rzekomo miała się poznać dzięki stronie. Prychnąłem pod nosem – Głupota – jednak miałem zadanie do wykonania. Kliknąłem „zarejestruj” i zaczęło się zbieranie danych…
Przebrnięcie przez uzupełnianie profilu wyjęła mi z życia prawie 30 minut i pozostała mi jedynie nazwa użytkownika i zdjęcie. Postanowiłem nie wydziwiać, wiec jako nick wpisałem swoje imię i pierwszą literę nazwiska. Okazało się być zajęte więc ostatecznie nazywałem się: Ethaaan_W. Ze zdjęciem było gorzej.
- Jeju ja jestem taki fotogeniczny, że bijcie mnie laciem… - jęknąłem przeglądając folder ze zdjęciami. Po ponad kwadransie wybrzydzania i kalkulowania w ramach mniejszego zła wybrałem jedno ze zdjęć na których wyglądam neutralnie ot, zwykły facet w czarnych krótkich włosach, nieco zmierzwionych i figlarnym, jak mawiał mój ex, stalowym spojrzeniu. Figura nie wyróżniała mnie w żaden szczególny sposób. Byłam zwyczajny do bólu, szczupły minimalnie umięśniony choć kiedyś miałem mieć kaloryfer na brzuchu… no a potem okazało się, że trzeba na niego ostro harować i brakło mi na to okazji. Na focie byłem ubrany w jasne jeansy, dobrze dopasowane i błękitną koszulę.
- Całkiem znośnie – zawyrokowałem z wymuszonym optymizmem.
Kliknąłem „ok” i oficjalnie zaistniałem na portalu. Odetchnąłem wykończony cała akcją, a to jeszcze nie był koniec.
- Dobra, teraz zobaczmy, co my tu mamy… - zacząłem się zagłębiać w zawartości oferowanej przez portal. Minęły dwie godziny nim wyłoniłem jasnowłosego przystojniaka z którym mógłbym „poćwiczyć” sceny filmowe.
- MarcoPolo, lat 25, 180 cm, blondyn, zielone oczy… - wybierałem informacje zarówno z opisu jak i z foty którą, nie kryjąc podziwiałem.
- Sexowny… co za ciało i ten uśmiech… - rozmarzyłem się choć facet wcale nie był aż taki super, jednak na ten moment mi się podobał. Postanowiłem zagadać… tylko jak? Odgiąłem się w fotelu zastanawiając się co napisać. Nigdy nie zaczepiałem ludzi a co dopiero w taki sposób. Położyłem nogi na biurku, na klawiaturze i zamknąłem oczy patrząc w ciemny sufit. Kiedy po chwili spojrzałem na monitor jęknąłem, bo poza okienkiem mojego wybrańca otworzyła się fura innych okienek z ofertami.
- O jaaaaaaaaaaaaaa… - zacząłem pospiesznie kilkać i wyłączać atakujące mnie okienka, aż w końcu zostało mi jedno z otwartym polem tekstowym.
- No, tu skończyłem. – wystukałem na klawiaturze jakiś mało ambitny tekścik o tym, że podoba mi się to jak wygląda na focie, że ma niesamowite oczy oraz że zapraszam go na lody. Dołączyłem nawet adres lokalu. Może to naiwne, ale miałem nadzieję, że się złapie, już w głowie miałem ułożony plan dzikiego sexu i lodów wcale nie z maszyny. Zadowolony z siebie poszedłem zrobić sobie herbaty i kiedy wróciłem czekała na mnie już mrugająca koperta.
- Szybki jest… - pomyślałem klikając w nią. Tekst odpowiedzi był bardzo grzecznościowy i potwierdzał zaproszenie. Zamrugałem zaskoczony, bo to jakoś mi nie pasowało do aparycji MarcoPolo. Kliknąłem w nadawcę odpowiedzi i szczęka mi opadła. Moja propozycja poleciała do niejakiego Mint. Chłopak był zbliżony do mnie wiekiem i mówiąc ogólnie był niesamowicie piękny i miał bardzo kobiecą aparycję. Ze zdjęcia patrzyły na mnie dwukolorowe oczy jedno niebieskie, a drugie zielone. Mint był jasnoskórym blondynem w długich złotych włosach okalających szczupłą twarzyczkę jak ż żurnala.

- O cholera… - Moja głowa opadła z hukiem na klawiaturę nie było wątpliwości, że słowo „idiota” odbiło mi się właśnie na czole. 
Teraz już nie było odwrotu przecież nie powiem mu, że zaczepiłem go przez pomyłkę. 

8 komentarzy:

  1. Cud, miód i w ogóle cudne! Pierwsza komentuję? Skandal!
    Nadrabiając poprzednie rozdziały, chciałam jak najszybciej dojść do tych obecnych i teraz siedzę jak na szpilkach, chcąc wiedzieć, co będzie dalej i jak będzie wyglądał pierwszy dzień Ethana na planie filmowym. Szkoda mi go trochę. Sam się wyrolował, nie może tego odkręcić, a jeszcze ta sprawa z wiadomością. Będzie działo się coś więcej z Mintem? Ciekawie by było, jakby Ethan się w nim zabujał. Albo jakby Mint się zabujał i okazał się być stalkerem, HAHAHA xD
    Tak, wiem, okropna jestem :P To twoje opowiadanie, więc w fabułę ci się wtrącać nie będę. Pozwolę swojej wyobraźni działać, czekając na rozwój wydarzeń.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Weny życzę~ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pjunkne .c. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pjunkne .c. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne. Chcę więcej, czytać i czytać!
    Weny ������

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, będzie kolejna notka? *-* ;-; Prosimy ;-; Ja już nie mogę się doczekać, siedzę w Anglii sama i się nudzę ;-; Życzę Ci weny i pozdrawiam ^^

    ~ Emi

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    no, no musi szlifować warsztat, haha nawet nie spojrzał do kogo pisze...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    fantastycznie, no to teraz musi szykować warsztat... haha nawet nie zwrócił uwagi do kogo pisze...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    fantastyczny rozdział, ahaha nawet to nie zwrócił uwagi do kogo pisze... trzeba teraz szykować warsztat...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń